Wielkimi krokami nadchodzi ten magiczny czas, kiedy to bez większego wysiłku zdarza się nam przytyć trzy kilo w trzy dni. 😀 Niby brzmi niedorzecznie, ale jak się nad tym głębiej zastanowić to związek przyczynowo-skutkowy nasuwa się sam. W końcu przed nami trzy dni jedzenia, siedzenia za stołem, zaliczania kolejnych odwiedzin u babci, cioci, teściowej i częstowania kolejnym kawałkiem makowca, kolejną porcją sałatki. Potem budzimy się z brzuchem wielkości piłki lekarskiej i przychodzi chwila refleksji. Gdzie popełniliśmy błąd?

Błędów było pewnie kilka po drodze, ale cóż tam. W końcu święta są raz do roku, więc chyba można sobie pofolgować! Owszem można, ale czy za każdym razem trzeba? Może by tak w tym roku obmyślić jakiś uniwersalny plan na utrzymanie sylwetki, o którą walczyliśmy przez ostatnie trzy miesiące? A do tego wprowadzić go w życie?

Na tę specjalną okazję, przed Wami lista siedmiu potraw, które lepiej odpuścić sobie w święta.
1. Pieczywo
Kochani, będziecie mieć w domach cudowne potrawy, na które czekaliście cały rok. Czy naprawdę warto marnować miejsce w żołądku na zapychanie się chlebem? Czy ta wigilijna rybka nie przejdzie Wam przez gardło bez pajdy sztucznie nadmuchanego wiejskiego bochenka? Ten jeden raz, dajcie sobie spokój z nadprogramową ilością węglowodanów.

2. Smażone pierogi
Tak, ja wiem, że te rumiane, podsmażone, prosto z gorącej patelni smakują najlepiej. Ale czy gotowane pierogi z wody nie mogą ich chwilowo zastąpić? Farsz przecież ten sam, ciasto też. Doprawcie solą i ograniczcie ten ociekający tłuszcz.

3. Sałatka z majonezem
Osobiście nie lubię, więc ciężko mi się do tego odnieść. Dla mnie sałatka to garść zielonych liści, kupa warzyw, chrupiących pestek i kilka kropel oliwy. Może się nie znam! Ale jak już koniecznie potrzebujecie skosztować tradycyjnej jarzynowej to przygotujcie sos z jogurtu naturalnego, musztardy i czosnku. Sprawdzi się idealnie!

4. Smażona ryba w panierce
Pewnie babcia przygotuje tradycyjnego karpia w bułce tartej i podsmaży go na masełku, co? A gdyby tak poprsić babcię o odstawienie jednego kawałka i upieczenie go w folii w piekarniku? Wtedy naprawdę możemy poczuć smak ryby i zastanowić się, czy to co jemy to rzeczywiście karp czy może jednak pstrąg. 😀

5. Groch i fasola
Bezdyskusyjnie – spowodują u nas wzdęcia. No i po co?

6. Ziemniaki
Właściwie powinny znaleźć się na tej samej pozycji, co chleb, czyli kolejny skuteczny zapychacz żołądka. A przecież jemy je na co dzień, więc chyba nie będą smakować inaczej na Wigilinej kolacji. Czy może się mylę?

7. Ciasto
Tak, wiem. Największa pokusa na sam koniec. No bo jak odpuścić sobie orzechowca mamy albo andruta cioci Basi? Dobra to może zróbmy wyjątek. Dwa kawałki ciasta  w pierwszy dzień świąt i dwa kawałki w drugi. Zdecydowanie przed obiadem, żeby nasz organizm poradził sobie z ich spaleniem. Wtedy obejdzie się bez wyrzutów sumienia!

dsc_0953

Kochani! Na sam koniec, kolejna mądrość życiowa:
W święta pamiętajcie przede wszystkim o spędzaniu czasu w rodzinnym gronie, odwiedzeniu starych przyjaciół i cieszcie się z tych wyjątkowych dni! Nie siedźcie przed telewizorem! Idźcie na spacer z całą rodziną, weźcie maluchy na sanki, psa na poranną przebieżkę. Dużo się ruszajcie i pijcie miętową herbatę! Będzie dobrze 🙂