Pamiętam jedne wakacje, które spędzałam z rodzicami w Jastrzębiej Górze. Jak co wieczór, tata rozłożył grilla, na którym tego wieczoru miał królować pieczony węgorz, zachwalany przez lokalnego rybaka. Ryba po wypatroszeniu i poćwiartowaniu prezentowała się całkiem, całkiem, pomijając jej naturalny […]
Czytaj dalej