W tym roku jakoś nie było czasu na wakacje. Planowane wcześniej leżenie na plaży, morskie kąpiele i piesze wycieczki musiały ustąpić na rzecz przeprowadzki, nowej pracy i braku urlopu. Trochę szkoda, moje bikini nie opuściło szuflady od dobrych dwóch lat, ale jak to mówią – nic straconego. 😉

Nie dalej jak dwa tygodnie temu, Luby postanowił zrobić mi niespodziankę i kupił dwa bilety do Lizbony. O wyjeździe wiedziałam wcześniej, bo musiałam przecież zaklepać ostatni wolny dzień w pracy, ale punkt destynacji zdradzono mi dwa dni przed planowanym wyjazdem i to zupełnie przypadkiem. 😀 Czy warto jechać w grudniu do Portugalii? Zdecydowanie tak!

DSC00412 DSC00119

DSC00409

Moje pierwsze wrażenie – miasto kontrastów. Z jednej strony odrapane kamienice, ceglaste dachy, wąskie uliczki, zamki, kościoły. No i po wyjściu z samolotu uderzyła nas fala gorąca. Przyjemnie opalać twarz przy 22 stopniach w grudniu, nadal poruszając się w obrębie Europy. Do tego zrywając z drzewa pomarańcze i wąchać kwitnące kwiaty. Z kolei, następnego wieczora, przemierzając centrum stolicy, chłodne powiewy wiatru przypominają, że święta za pasem. Choinki zdobią rynek, a i budki, w których sprzedaje się grzane wino, są na swoim miejscu.

DSC00333DSC00342DSC00338

Co zaplanować na krótki pobyt? Na pewno wizyty w lokalnych knajpkach, ale o tym później. 😉
1. Oceanarium – stała wystawa z ogromnym zbiornikiem wodnym, wokół którego zorganizowano mniejsze dla odseparowania poszczególnych gatunków. Obejrzymy duże i mniejsze ryby, płazy, ptaki, porosty, rośliny i naprawdę nie wiem, co jeszcze. Okazy, o których istnieniu nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Na każdym kroku zachwycają bogactwem kolorów.

DSC00204

DSC00251

DSC00243

2. Tramwaje – niby nic nadzwyczajnego, ale te portugalskie mają swój urok. Zwłaszcza, że wybierając 1,5-godzinną wycieczkę, możemy zwiedzić najważniejsze miejsca, zabytki. Ich oldschoolowy charakter sprawia, że czujemy się jakbyśmy byli w innych czasach.

DSC00384

3. Fado – w weekend można usłyszeć w wielu knajpach. Oczywiście na żywo. Najczęściej wykonywana przy akompaniamencie gitarzysty, któremu towarzyszy kobieta lub mężczyzna, wykonujący smutne piosenki o miłości, poniesionych porażkach, straconych szansach i zmarnowanych okazjach.

DSC003354. Jedzenie – nie do opisania. Wszystko przez to, że świeże i pochodzące z wiadomego źródła. W każdym miejscu, niezależnie od ceny serwowanych posiłków – ryby, owoce morza zachwycają smakiem. Lokalne knajpy w porze lunch i kolacji przyjmują tłumy mieszkańców i przyjezdnych turystów. Za stek z tuńczyka czy grillowane ośmiornice zapłacimy tyle samo, co za fileta z kurczaka. I na każdym rogu sprzedają pieczone kasztany! <3

DSC_0903

DSC_0911

DSC_0909

Lizbonę polecam z całego serca – to bajkowe miejsce. Zwłaszcza w grudniu, kiedy zwykle wyczekujemy śniegu – warto oderwać się od zimowego klimatu, by poczuć na twarzy letnie promienie słońca. 🙂